Właścicielem serwisu jest ART Ubezpieczenia sp. z o.o. ul. Sympatyczna 18/28, 80-176 Gdańsk, Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ w Gdańsku, VII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS: 0000894352, NIP: 5833426323, kapitał zakładowy: 5 100,00 PLN

17 grudnia 2022

Bo co może pójść nie tak... ?

„U mnie sprawa jest jasna: wszystko po mnie i tak trafi do żony. Nie myślę o testamencie, bo jeszcze „wywołam wilka z lasu”.

Czy na pewno?

 

Co może pójść nie tak?

 

Śmiem podejrzewać, że większość z Was czytelników nie ma spisanego testamentu. W tym artykule pisałem o osobach, które mogą rościć sobie prawa do spadku, a dziś przedstawię różne (niepowiązane ze sobą) sytuacje, które pokażą jak bardzo wszystko może „pójść nie tak”.

 

Ale od początku...

 


Sytuacja 1.


Wyobraźmy sobie osobę zajmującą się „flipami” – oczywiście w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej. Dochodzi do nagłej śmierci „flipera”. Pozostała żona i dwójka małoletnich dzieci. Niestety nasz bohater nieodpowiedzialnie nie pozostawił testamentu. Dla jasności - nie ma w tej sytuacji żadnego znaczenia, czy małżonkowie mieli rozdzielność majątkową, czy nie.

 

Jakie mamy scenariusze?


Scenariusz 1 (wersja łagodna) – „na biegu trzy mieszkania” nabyte w celu wykonania remont generalnego i sprzedaży.
Stan faktyczny – żona staje się współwłaścicielem wraz z dziećmi po 1/3 schedy spadkowej po mężu. Co to oznacza? Sama nie może sprzedać mieszkań, bo to zdecydowania przekracza czynności zwykłego zarządu majątkiem dzieci. Konieczne jest oczekiwanie na sąd rodzinny – przyjąć możemy, że trwa to kilka miesięcy (samo wyznaczenie terminu rozprawy!). W międzyczasie mieszkania trzeba
utrzymywać, a dochodu nie przynoszą. Dodatkowo, nie mamy gwarancji, że sąd zezwoli na sprzedaż wszystkich, czy chociażby jednego mieszkania. A nawet jeśli zezwoli, to najczęściej kwota wynikająca z udziałów dzieci będzie przekazana na lokatę do ukończenia 18 roku życia dzieci bądź na ich rachunek bankowy.


Scenariusz 2 (wersja atomowa) – analogicznie jak w powyższym przypadku: „na biegu trzy mieszkania” nabyte w celu wykonania remontu generalnego i sprzedaży. Ale zakup mieszkań sfinansowany z pożyczek prywatnych od inwestorów.
Stan faktyczny: analogicznie jak wyżej mieszkania mogą być niesprzedawane przez wiele miesięcy, jak nie lat. A pożyczki należy spłacić zgodnie z terminem ich zapadalności. Rodzina wpada w duże problemy finansowe, a wierzyciel sięgnie po egzekucję długu z płynnych składników majątku. Mamy więc zamrożone aktywa i ryzyko utraty płynności finansowej.


Na opisany stan pomogą dwie proste rzeczy:
- przemyślany testament: to nasze prawo, a nie obowiązek! Skorzystajmy z niego!
- ubezpieczenie na życie zapewniające środki finansowe dla żony na spłatę zobowiązań i utrzymanie
do czasu decyzji sądu
. Środki, które zostaną przekazane szybko, bez opodatkowania, bez postępowania spadkowego.

 


Sytuacja 2.


Żyjemy w związku nieformalnym: jak ja kocham słowo „konkubinat”…
Jeśli w takim związku doczekamy się dziecka, to ono dziedziczy po nas. Nasz partner (zakładam, że rodzic dziecka) nic po nas nie odziedziczy bez testamentu. Partner będzie zapewne opiekunem prawnym dziecka i z całą pewnością wpadnie w nieprzewidywalne objęcia sądu rodzinnego.
Problematycznych scenariuszy jest tutaj bez liku (Czy żyją rodzice zmarłego partnera? Czy spadkodawca posiadał 
rodzeństwo? Czy spadkodawca posiada dzieci z innego maleństwa lub związku?) - zatem wymagana jest indywidualna analiza sytuacji rodzinnej oraz finansowej przed przygotowaniem testamentu.
A jeszcze „weselej” robi się, jeśli w związku nie ma dzieci. Wtedy po zmarłym partnerze dziedziczą jego rodzice (ewentualnie rodzeństwo) i partner pozostały przy życiu zostaje w mieszkaniu nie należącym do niego (o ile będzie mógł zostać...).

 

Inna sprawa to jeśli jesteśmy małżeństwem, a nie mamy dzieci, to możemy odziedziczyć wspólny dom wraz z… teściową��

 


Sytuacja 3.


Naprawdę „hardkorowo” robi się, gdy mamy dzieci z różnych związków. Prawo spadkowe nie rozróżnia dzieci małżeńskich od pozamałżeńskich. Wszystkie dzieci dziedziczą tak samo i nie ma znaczenia „aktualność” związku.

 

Może się zatem tak zdarzyć, że współwłaścicielami majątku do spadkodawcy będą:
- obecna małżonka oraz dziecko z obecnego związku,
- dziecko z innego związku: a opiekunem prawnym zarządzającym majątkiem w jego imieniu będzie
były mąż/żona (w praktyce tak się najczęściej dzieje).


Mamy „współzarządzanie” w imieniu swoich dzieci przez osoby z różnych związków. Nikomu nie trzeba wyjaśniać, jak takie  „zarządzanie” wygląda.

A jeśli tym odziedziczonym majątkiem są udziały w prężnie działającej spółce. Wspólnik będzie zachwycony… Czy w ogóle spółka to przetrwa???

 

 


Dlatego musimy zadać sobie bardzo ważne pytanie - Czy chcemy, aby nasz spadek trafił do naszego małoletniego dziecka/dzieci?


Tutaj zawsze odpowiedź zależy od konkretnej sytuacji, nie można nic narzucić. Na pewno musi to być świadomy i przemyślany wybór. Pamiętajcie, że opiekun prawny może sprawować tzw. czynności zwykłego zarządu nad majątkiem dziecka. I żeby było zabawniej – nie jest to nigdzie jasno wskazane jakie to są czynności. Trochę więcej możemy powiedzieć o tym co na pewno przekracza czynności
zwykłego zarządu?
• Prowadzenie JDG w oparciu o majątek dziecka
• Uczestnictwo dziecka w spółkach osobowych
• Dysponowanie udziałami lub akcjami w spółkach kapitałowych
• Zaciąganie zobowiązań – np. kredytu obrotowego w spółce osobowej, w której uczestniczy
dziecko
• Dysponowanie nieruchomościami


Takie czynności zawsze będą wymagały zgody Sądu Rodzinnego i Opiekuńczego. Pamiętajmy też o tym, że dochód z majątku dziecka (np. zysk w firmie) powinien być w pierwszej kolejności przeznaczony na utrzymanie i wychowanie dziecka i stanowi jego majątek (nie może być np. reinwestowany w firmie bez zgody sądu).